czwartek, 1 października 2009

27 i 28 wrzesnia

Te dni wygladaly podobnie, spedzilam 13 godzin w lesie w otoczeniu grupy makakow czubatych (Macaca nigra). Wymarsz z obozu przed 5.00 rano. Znalezienie malp w miejscu, gdzie usnely poprzedniej nocy, zanim jeszcze sie obudza i zdaza z niego oddalic. Nastepnie podazanie za nimi, a raczej z nimi przez caly dzien, az do momentu, gdy znajda miejsce na kolejny nocleg, czyli potezne, wygodne drzewo – tzw. sleeping tree.

Przez te 2 dni towarzyszylam grupie zwanej Rambo Satu, ktora liczy blisko 80 osobnikow. Grupie przewodzi samiec alfa - Czako. Wszystkie osobniki z danej grupy spotykaja sie dopiero na czas snu, a w ciagu dnia przemieszczaja sie w mniejszych grupach. Czesc samcow oddala sie na caly dzien i zjawia dopiero gdy ten dobiega konca. Matki z mlodymi oraz dorastajaca mlodziez trzymaja sie razem, choc czesto rozpraszaja sie na mniej liczne podgrupy. Makaki czubate wiekszosc dnia spedzaja na ziemi, natomiast noc przesypiaja na drzewach. Co ciekawe, maja stale sleeping trees w roznych miejscach i zwykle wracaja do juz upatrzonych i wyprobowanych drzew.

Musze przyznac, ze o makakach czubatych nie mialam najlepszego zdania, gdyz pracujac w warszawskim ogrodzie zoologicznym mialam juz z nimi kontakt. Wywarly na mnie wtedy nie najlepsze wrazenie. Bywaly agresywne, glosne, czesto demostrowaly swoje niezadowolenie pokazujac olbrzymie kly i wydajac z siebie glos nie wrozacy nic dobrego. Tutaj jest inaczej. Grupa, ktorej towarzyszylam, jak i dwie pozostale, sa przyzwyczajone do ludzi. Zaskoczylo mnie, jak blisko mozna do nich podejsc, ze w zasadzie jestesmy w samym srodku grypy. Mlode osobniki czesto szukaja kontaktu i zaczepiaja nas. Mialam okazje juz tego doswiadczyc, kiedy mlody samiec wskoczyl na mnie szukajac okazji do zabawy. Smieszne jest to, ze widzialam, ze cos kombinuje. Zupelnie jak u ludzi, z jego oczu i mimiki mozna bylo wyczytac, ze cos mu chodzi po glowie. W takich wypadkach zawsze je ignorujemy, odwracamy sie i udajemy, ze nagle cos innego nas zainteresowalo. Zazwyczaj takie zachowanie dziala, ale ten jeden mlody samiec jest wyjatkowo uparty. Jesli nie uda mu sie z jedna osoba, probuje z inna. Te jego zaczepki sa niegrozne, wskakuje tylko na czlowieka odbijajac sie od niego i liczac na jakas jego reakcje, by zabawe kontynuowac. Niemniej sa to dosc sporych rozmiarow zwierzeta, ktore mimo wszystko moge troche poturbowac, nawet jesli nie maja takich intencji. Poza tym, musze stwierdzic, ze sa calkiem spokojne i w wiekszosci nie zwracaja na nas uwagi. Czasem mlode bawiac sie miedzy soba i goniac przebiegaja tak blisko, ze depcza nam po stopach. Z drugiej strony mysle, ze zauwazyly, ze pojawila sie nowa osoba (mam na mysli siebie). Da sie to wyczuc, zwlaszcza w kontakcie z samicami, ktore maja kilkumiesieczne mlode. Sam fakt, ze maja dzieci sprawia, ze sa mniej ufne, nie tylko w stosunku do ludzi, ale tez innych osobnikow w grupie. Sa bardzo opiekuncze i przez caly czas czuwaja, czy ich mlodym nic nie grozi. Mnie jeszcze nie znaja i mam wrazenie, ze staraja sie trzymac dystans, wiekszy niz np. z Juli czy Nicole.

Te dwa dni, choc fizycznie meczace byly swietne. Caly rok czekalam na to, zeby byc znow w lesie, obserwowac malpy i nie tylko. Ze zniecierpliwieniem czekam na kazdy nastepny dzien. I chociaz na poczatku powinnam sie oszczedzac i powoli przyzwyczajac organizm do wysilku, to nie moglam sie zmusic, zeby zostawic Rambo Satu w srodku dnia. Nie po to tu jestem, zeby tylko plywac i czytac ksiazki :).

A wczoraj jak wrocilam do obozu czekal na mnie prezent. Pamietacie Australijczyka? Byl tu i mnie szukal, zostawil dla mnie torbe suszonych owocow w ramach przeprosin, ze nie udalo nam sie wybrac obejrzec Tarsiusow. Mam nadzieje, ze udalo mu sie je zobaczyc nastepnego dnia, gdy przestalo padac, oraz ze zrobil im zdjecia. W koncu zaplaci niepotrzebnie za pozwolenie na robienie zdjec w rezerwacie. Jak sam powiedzial, liczyl na to, ze te pieniadze beda slusznie wydane np.: na badania naukowe lub ochrone przyrody (co oczywiscie sie nie stanie, bo kasa zostana w rzadowej skarbonce). Bardzo mily, starszy człowiek, ktory co roku przez 5 tygodni z plecakiem podrozuje po roznych zakatkach swiata, by podziwiac przyrode. Zeby wszyscy turysci byli tacy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz