środa, 24 lutego 2010

Sobota, 20 lutego

Nadszedl kolejny weekend i zwyczajnie nie moglam zostac w Medan. Nie tylko dlatego, ze nie lubie duzych, zatloczonych i zanieczyszczonych miast, a Medan jest trzecim co do wielkosci w Indonezji. Ale rowniez dlatego, ze zwyczajnie mnie nudzi, a nuda sprzyja wydawaniu pieniedzy. Jak wydawac, to chociaz na cos, co jest tego warte... Z wielu potencjalnych mozliwosci, wybralam ponownie Beratstagi. Bylam juz w tym miasteczku wczesniej, takze na weekend, ale nic wtedy nie zwiedzilam. Razem z Cédrickiem spedzilismy wowczas wiekszosc czasu na nauce indonezyjskiego, analizie danych zebranych dotychczas przez jego lokalnych asystentow, niekonczacych sie dyskusjach i ogladaniu filmow. Nie wiem jakim sposobem nie wspielismy sie na zaden z 2 pobliskich, aktywnych wulkanow. Nie moglam sobie tego wybaczyc i przez ten caly czas, rosla gdzies we mnie, nieodparta pokusa, zeby ten blad naprawic. Stad moj wybor padl na miejsce, w ktorym juz bylam, ale ktorego wcale nie poznalam.

Do Berastagi przyjechalam ok. godziny 13.00. Wynajelam pokoj w tym samym hoteliku, na najwyzszym (drugim) pietrze, gdzie z tarasu mozna przyjrzec sie miasteczku, bo o podziwianiu raczej nie moze byc mowy. Berastagi nalezy do kategorii moich ulubionych miescin - jednoulicznych. Wszystko bowiem, sklepy, restauracje, hotele, banki, bazary itd., znajduja sie wzdluz glownej ulicy. Nie sposob sie tu zgubic, jest kameralnie, wszystko w zasiegu krotkiego spaceru, a ludzie przyjazni i nie natarczywi. Mila odmiana po przydlugim pobycie w Medan. Poza tym, co zasluguje na podkreslenie, Berastagi jest bardzo turystycznym miejscem, raz, ze wzgledu na wulkany i piekna okolice, dwa, jako przystanek po drodze nad Jezioro Toba, a mimo to nie czuje sie tego. Mieszkancy nie zwracaja nadmiernej uwagi na przyjezdnych, zajmujac sie zwykle swoimi sprawami. Brak tu natarczywych, przesladujacych czlowieka przewodnikow, ktorzy do znudzenia oferuja wyprawy, wspinaczki, specery po dzungli. Mozna wiec spokojnie przesc przez miasto odpowaiadajac, co jakis czas, na pytania 'jak sie masz' lub pozdrowienia 'hello mister'. Zwyczajnie, jak na Indonezje nadzwyczajnie :).

Berastagi slynie z barwnego targu owocowo-warzywnego, a szczegolnie znane jest ze wzgledu na tu uprawiane i sprzedawane owoce marakuji (passion fruit). Takze w pierwszej kolejnosci skierowalam swe kroki w kierunku targu, by zakupic miedzy innymi moje ulubione mangis (zwane tez mangustin). Po drodze wstapilam do sklepu z obuwiem i wyszlam z niego z para butow, ktore mogly mi posluzyc nastepnego dnia w zdobywaniu wulkanu. Plan na niedziele powoli mi sie rysowal ;).

Nastepnie z mapka w reku, ktora wreczono mi w hotelu wybralam sie na spacer w kierunku wgorza, z ktorego mial sie roztaczac piekny widok. Planowalam wdrapac sie na owe wzgorze, zeby obejrzec zachod slonca, ale jako, ze nie wiedzialam, gdzie sie ono znajduje i ile czasu potrzeba by znalezc sie na szczycie, postanowilam, jeszcze za dnia, zrobic rekonesans. Tym sposobem, nigdzie sie nie spieszac odnalazlam droge, ktora skrocilam nieco przechodzac miedzy ogrodami i uprawami. I gdy wreszcie dotarlam na szczyt i rozejrzalam sie, usmiechnelam sie sama do siebie. Faktycznie widok sliczny, Gunung Sibayak, Gunung Sinabung, mnostwo okolicznych wyzszych i nizszych wzgorz, w oddali jezioro Toba. Slonce na nieco zachmurzonym niebie rozpromienialo okolice. Przy tym, o dziwo, pustka, ponownie cisza i spokoj. Nacieszylam sie widokiem i postanowilam tu wrocic na zachod slonca. W drodze powrotnej mijalam nadciagajace tlumy turystow i miejscowych. Jednak moj plan zbiegal sie z zamiarami wiekszosci miszkancow Berastagi. Z chwila gdy wrocilam do wyludnionego miasteczka, niebo szczelnie zakryly chmury i slonce zaszlo za ich szczelna zaslona.

Wieczorem przysluchujac sie modlitwie z pobliskiego meczetu, popijajac goraca herbate i zajadajac sie martabakiem, cieszylam sie ta chwila i faktem, ze wyrwalam sie z Medan. Opatulona cieplym kocem myslami wybiegalam w niedaleka przyszlosc: 'jesli pogoda dopisze, skoro swit rusze, by wdrapac na kolejny wulkan...'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz