środa, 31 marca 2010

Wiesci...

Z pierwszej pozegnalnej imprezy Daniego.
Za tydzien zdjecia z dzisiejszej :).
Dla porzadku Dani - drugi od lewej.

Z lasu:

Nowy samiec, o ktorym pisalam 2 tygodnie temu szybko zostal przez grupe zaakceptowany. Igor, bo takie imie mu nadalismy, swym przybyciem nie spowodowal przewrotu, gdyz od poczatku usatysfakcjonowal sie najnizsza w hierarchii pozycja. Poki co nie wyglada na to, zeby w najblizszej przyslosci planowal atak na ktoras z wyzszych. Tym sposobem, Mike przestal byc ostatnim, co jednak nie przynioslo mu wiekszych korzysci. Nadal nie cieszy sie zbytnim powodzeniem, czy tez szacunkiem wsrod samic. Byc moze dlatego, ze jest nieco tchorzliwy. Ostatnio, gdy Ketambe Bawah spotkala sie z grupa Camp, Mike jako jedyny nie wzial udzialu w konfrontacji. Zaszyl sie miedzy drzewami z daleka od konfliktu, zajadal liscie i nerwowo rozgladal, czy ktos z grupy przypadkiem go nie widzi. Gdy wczoraj obie grupy ponownie sie spotkaly, moj ulubieniec – Samy pognal do walki jako pierwszy, zaraz za nim pofatygowal sie tez alfa samiec – Chung Lee. Mike natomiast znow zniknal. Gdy pojawil sie ponownie na ogonie nosil slady walki. Krwawiaca rana nie byla jednak dowodem odwagi i obrony terytorium, a skutkiem kolejnej klotni z Gina, ktora konsekwentnie Mika przesladuje.

Jedna z mlodziutkich samic jest plodna i wczoraj Chung Lee nie opuszczal jej na krok, pilnujac, by zaden z samcow sie do niej nie zblizyl. Dwie z dojrzalych samic wyraznie pozazdroscily Fionie takiego partnera i przez pol dnia probowaly sie do niej dobrac i wyperswadowac ten zwiazek. Mlodka powinna raczej zadowolic sie ktoryms z nizej sytuowanych panow. Poniewaz jednak samiec alfa nie odstepowal nowej ‘nazeczonej’ te nie odwazyly sie na interwencje. I chociaz osobiscie nie przepadam za Chung Lee i w roli alfa chetniej widzialabym Samiego, to trzeba przyznac, ze cieszy sie on szacunkiem i jego pozycja wydaje sie byc niezachwiana.


Z teamu:

Otoz jeden z asystentow, ktory ze mna pracowal, odchodzi. Dani po ponad roku pracy zdecydowal, ze najwyzszy czas wrocic na studia. Na jego miejsce Ajat znalazl zastepstwo. Salim, nowy asystent, jest bardzo rozmowny, a ze nie zna slowa po angielsku moze wreszcie podciągne sie w indonezyjskim. Dani konczy prace dzis, a wczoraj Ajat mial wypadek na motorze i nie pojawi sie w obozie przez, przynajmniej, nastepne 2 tygodnie. W zwiazku z tym z mojego teamu zostalam tylko ja i Salim, ktory nie zna jeszcze osobnikow w grupie. Z dnia na dzien, z osoby ktora byla szkolona zamieniam sie w nauczyciela. Od czwartku zaczynam wiec zbierac dane i jednoczesnie szkolic Salima. Latwo nie bedzie, ale z jednej strony sie ciesze. To zmusi mnie do jeszcze wiekszego wysilku. Zamiast krok po kroku, stopniowo, od razu na gleboka wode, moze i lepiej :). Mam nadzieje, ze dam rade.


Z obozu:

Te wiesci sa mocno powiazane z wydarzeniami w teamie. Otoz jako, ze Dani odchodzi mamy impreze pozegnalna, a w zasadzie dwie, nie wiem dlaczego akurat dwie, niemniej z mojego punktu widzenia im wiecej tym lepiej :). Poza tym miniony tydzien byl mocno urozmaicony i ozywiony pod wzgledem zycia towarzyskiego w obozie. Jako, ze przez 2 noce z rzedu nie padalo, na plazy przy rzece, przy pelni ksiazyca i ognisku zebralismy sie wszyscy. Nie zabraklo gitary, spiewow, dobrej zabawy i gotowanej, a raczej pieczonej kukurydzy. Oby wiecej takich chwil :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz