środa, 23 czerwca 2010

Chikungunya i inne chorobska

Od dawna mieszkancy wioski zapadali na tajemnicza chorobe, ktora powoli atakowala kazdego. Nasza stacja dlugo opierala sie zarazie, ale i do nas ona w koncu dotarla. Nikt nie potrafil dokladnie jej nazwac, krazyla natomiast wiesc, ze rozprzestrzeniana jest przez komary. W zwiazku z powyzszym wiedzialam, ze predzej lub pozniej i mnie sie dostanie. Mam ta niesamowita sile zwabiania komarow, ktore tna mnie z niekonczacym sie zamilowaniem.

Nie musialam dlugo czekac, choc poczatkowo nie wiedzialam co jest grane. Przez kilka dni czulam sie slaba i z mniejszym entuzjazmem wloczylam sie po lesie, myslalam, ze dopadl mnie len a nie jakis wirus. Niemniej, gdy zaczelo mnie lamac w stawach i w pozycji stojacej nie moglam wytrwac dluzej niz 5 minut zdiagnozowalam u siebie grype. Gdy jednak podzielilam sie swoimi dolegliwosciami z Salimem poinformowal mnie, iz mam Chikungunye, ta sama na ktora cierpiala nie tak dawno jego zona. Opowiedzial mi wszystkie objawy no i zaczelo mi to wszystko pasowac. Rownoczesnie ze mna owego wirusa zlapal tez Adam, z tym ze jego rozlozylo w 100% i przez 2 dni nie mogl sie podniesc z lozka. U mnie sprawa przebiegla lagodniej, wciaz bylam na chodzie, choc nie da sie ukryc wiekszosc czasu spedzilam w pozycji horyzontalnej lub siedzac, walczac z temperatura i dreszczami, nie bardzo majac sile na jakiekolwiek ruchy. Gdy nabralismy nieco sil i najgorsze przeszlo udalismy sie do lekarza. Tym razem pamietna ostatnich doswiadczen, szerokim lukiem ominelam szpital. Wybralismy prywatna praktyke lekarska.

Pan doktor nie do konca powiedzial co nam jest, ale na jakiejs podstawie stwierdzil, ze Adam i ja cierpimy na dwie rozne choroby. Zaciekawilo nas jak te same symptomy moga swiadczyc o roznych chorobach, zwlaszcza ze proces leczenia byl identyczny. Oboje dostalismy blizej nie okreslony zastrzyk, oboje rowniez zostalismy wyposazeni w porcje lekow przeciwbolowych i antybiotykow.

Szczesliwie, zanim wybralismy sie do medyka zasiegnelismy informacji w internecie. Osobiscie nigdy wczesniej o Chikungunyi nie slyszalam, wiec chcialam poczytac co to jest i jakie sa rokowania. Okazalo sie, ze jest to wirus przenoszony przez komary, ze choroba nie jest szczegolnie grozna, a raczej uciazliwa oraz ze nie ma na nia lekarstwa i stosuje sie leczenie objawowe. Przy okazji dowiedzielismy sie, ze nie wolno nam przeciwbolowo zazywac aspiryny i ibuprofenu. Uzbrojeni w owa wiedze nie moglismy sie nadziwic, ze wreczono nam antybiotyk... skoro lekarz podkreslil kilkakrotnie, ze to co nas zaatakowalo to wirus. Oboje zglosilismy takze alergie na ibuprofen domagajac sie paracetamolu w zamian. Pod koniec naszej wizyty lekarz wygladal na nieco ziritowanego tym, ze kwestionujemy jego metody leczenia. W Indonezji osoby wyksztalcone nalezy traktowac z szacunkiem, przyjmujac wszystko co mowia bez komentarza, a tym bardziej podwazania ich kompetencji. Tak tez sie do tej pory zachowywalam we wszystkich urzedach, znoszac cierpliwie niekompetencje pracownikow owych instytucji. Tutaj jednak chodzilo o moje zdrowie, wiec niestety nie moglam zwyczajnie sie na wszystko zgodzic, co prawdopodobnie uczynilo ze mnie wyjatkowo niewdzieczna, niegrzeczna i kto wie moze nawet arogancka, w dodatku biala osobe. Za to, przynajmniej w chwili obecnej zdrowa :).

Zaraz po tym jak wydobrzalam i wirus oposcil moj organizm, zalegla sie w nim bakteria. Wybitnie bolesne, jak podaje wikipedia - wrecz ekstremalnie bolesne zakazenie skorne, tu zwane bisulem. Okropna sprawa, wiec nie wdam sie w szczegoly. Leczenie odbylo sie rownie bolesnie ale przynajmniej skutecznie i tym razem oddalam sie w rece znajomej pielegniarki. Sama zaaplikowalam sobie antybiotyk przywieziony z kraju i szybko pozbylam sie ustrojstwa.

Aktualnie jestem zdrowa i tak juz miejmy nadzieje zostanie do konca mojego pobytu, ktory swoja droga powoli, acz konsekwentnie dobiega konca...

3 komentarze:

  1. Ania trzymaj się dzielnie i nie dawaj już choróbskom ani innym wypadkom losowym;) co byś wróciła do nas cała i zdrowa!
    Pozdrawiamy w trójkę:)
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu, życząc dużo zdrowia, mam pytanie praktyczne - zdając się na Twoje doświadczenia proszę zdradź mi nazwę ubezpieczyciela który naprawdę działa w Indonezji.
    Pozdrawiam serdecznie - tegoroczna Darmasiswa-Bogor_rezydentka, Anna.

    OdpowiedzUsuń
  3. @Anna, witam kolezanke, zycze udanego pobytu w Bogor i doradzam czeste wypady za miasto! Co do ubezpieczyciela nie chce Ci nic polecac, bo jeszcze nie wiem czy mi moj zwroci za koszty leczenia. Poki co obsluga mila, na maile i telefony odpowiadaja, ale czy odzyskam pieniadze to sie okaze... Dam Ci znac.

    OdpowiedzUsuń