niedziela, 25 lipca 2010

Weekend na wyspie Pulau Weh

Widok z tarasu hotelu w miastechu Iboih :)


Makak javajski, (Macaca fascicularis; Long tailed macaque).
Ten sam gatunek co w Ketambe, a jaka roznica w wygladzie.
Rozmiary ten samiec zawdziecza turystom i miejscowym,
wyrzucajacym z samochodow i motorow owoce, chleb, drozdzowki itp.


Z wyrawy motocyklowej po wyspie.


Motor to najlepszy srodek transportu, zwlaszcza w takich zakatkach,
gdzie co chwile chce sie czlowiek zatrzymac,
cieszyc oczy, chlonac i na koncu zrobic zdjecie.


Plaza Sumur Tiga.
Woda ciepla, a na dnie korale i barwne podwodne zycie.


Zachod slonca - kilometr zero, tu zaczyna sie Indonezja.


Czy ten ruch w koronie drzew to makaki? Zboczenie 'zawodowe' :).


Na drogach w Indonezji (tu Sumatry) nalezy uwazac nie tylko na dziury
i brakujace fragmenty nawierzchni, ale takze na:
kurczaki, kozy, konie, krowy, a w niektorych regionach wyspy i bawoly :)

W drodze z Sabang do Iboih, nasz kierowca potracil koze.
Mysle, ze biedna nie przezyla zderzenia, choc nie wiem na pewno,
gdyz kierowca nawet nie zwolnil.
Powiedzial co prawda 'maaf' (przepraszam),
ale z robil to z usmiechem na ustach i nie zmieniajac predkosci pognal dalej.
Wyraznie sytuacja ta nie zrobila na nim wrazenia,
zupelnie jakby przynajmniej raz dziennie pod kolami jego auta ginelo zwierze.
Pisze o tym, gdyz mna to wydarzenie nieco wstrzasnelo, zeby nie powiedziec bardzo.


Wschod slonca w Iboih. W takich okolicznosciach opuszczalam wyspe. Cudnie, ze az zal wyjezdzac!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz