piątek, 13 sierpnia 2010

Komodo

Latajace lisy (nietoperz z rodziny Pteropodidae, Flying foxes)
z zachodem slonca udaja sie na zer, by powrocic w to samo miejsce o jego wschodzie.

Wschod sloca nieopodal wyspy Komodo.


Green viper drobny, a mimo to niebezpieczny.

Dwa warany pozywiajace sie sarna na wyspie Komodo.
Robi wrazenie! Zupelnie jak na filmie, tyle, ze o niebo lepiej!

Widok z Komodo.


Tuz przy wejsciu do Paru Narodowego Komodo.


Nic, tylko cieszyc oczy...




Drugi dzien rejsu spedzilismy na Komodo, nurkujac przy 'Pantai Merah' gdzie udalo mi sie zobaczyc mante oraz opalajac sie na lodzi i jedzac pyszne posilki. Te dwa dni, obfitujace w wrazenia, okazaly sie za krotkie. Z radoscia przedluzylibysmy rejs, ale niestety trzeba nam bylo wracac.
Pod wieczor, gdy wrocilismy do Labuan Bajo znalezlismy nowy hotel i pod wplywem impulsu zdecydowalam sie rozpoczac kurs nurkowania - Open Water. Konsekwencja czego bylo spedzenie 2 kolejnych nocy nad ksiazka i filami instuktazowymi, w celu podejscia do testu z teorii i rozpoczecia nurkowania. Caly nastepny dzien spedzilam znow na lodzi i w wodzie, ale tym razem z butla na plecach. Nurkowanie, oczywiscie jak kazdy inny sport wodny, mnie zachwycilo. Pozostaje mi wiec teraz dokonczyc pierwszy stopien i kto wie moze zaczac nastepne. To co pod woda - na dnie morz i oceanow zwlaszcza tu w poblizu Komodo, warte jest wydania nawet oszalamiajacej sumy pieniedzy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz