wtorek, 8 czerwca 2010

Arnold nie przyjechal...

Zaludnilo sie nam w obozie :)


Jedno z ulepszen - to umeblowanie naszego pokoju goscinnego.
No i o dziwo sofa i fotele zostaly do dzis dnia,
O dziwo, gdyz wiekszosc ulepszen byla tylko tymczasowa :)

Ku rozczarowaniu wszystkich wsrod gubernatorow i/lub ich przedstawicieli nie bylo Arnolda. Arwin - glowa wioski juz rano zaczepil mnie na ulicy (w Ketambe jest tylko jedna, wiec nic dziwnego, ze sie spotkalismy) i poinformowal zawiedziony: 'Anna, terminator nie przyjedzie...'. Nie bardzo wiedzialam jak na te informacje zareagowac, tak przeciez obstawialismy w obozie, starajac sie studzic entuzjazm naszych indonezyjskich kolegow. Pokiwalam glowa i wskazalam na fakt, ze przyjedzie przeciez Gubernator Aceh i mnostwo innych waznych osob. Arwin przytaknal i dodal, ze my bule tj. ja, Kristen i Adam dostaniemy przepustki i mozemy byc w obozie, kiedy przyjada goscie. Poczatkowo sie ucieszylismy. Zawsze to jakas odmiana. W pierwszej kolejnosci poznalismy Gubernatora Aceh, ktorego najbardziej interesowalo, jak nam sie zyje w Ketambe i czy jestesmy zadowoleni z tutejszych warunkow. Ike, indonezyjka, studentka poruszyla niewygodny temat nielegalnej wycinki lasu i kurczacego sie w zastraszajacym tempie jego obszaru. Temat ow, zostal dosc szybko uciety wyraznie nie wzbudzajac radosci i aprobaty, ze w ogole zostal poruszony.

Nasza rola okazla sie ewoluowac z minity na minute. Poczatkowo mielismy tylko poznac gosci i odpowiedziec na pytania co tu robimy i jak nam sie podoba. Zanim sie zorientowalismy bylsmy juz w lesie prowadzac gubernatora i jego swite na spotkanie z orangutanem. To z kolei zaowocowalo zaproszeniem na kolacje. Zostalismy takze poproszeni o przybycie nastepnego ranka o godzinie 7.00, zeby znow zabrac ludzi do lasu. I tak nasze potencjalne dni wolne od pracy zmienily sie w dni wypelnione po brzegi. I chociaz wszyscy bylismy nieco zmeczeni, to trzeba przyznac warto bylo sie zgodzic. Pozanlizmy wiele interesujacych osob, wielu waznych przedstawicieli panstwowych z Aceh i calej Indonezji. Ponadto poznalismy sie z pracownikami BPKEL, co mysle zaowocuje jeszcze lepsza wspolpraca i tak juz przyzwoita. Dodatkowo, ciekawym doswiadczeniem bylo zobaczyc tych wszystkich gosci w naszym nad wyraz ulepszonym obozie. I na koniec, pomimo zmeczenia tym byciem do dyspozycji przez caly czas, musze przyznac mielismy calkiem sporo zabawy, a takze satysfakcji, ze wszyscy ci ludzie, ktorzy sie zatrzymali w obozie byli bardzo zadowoleni z pobytu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz