niedziela, 25 marca 2012

Powódź // The flood

Obudziłam się dziś rano, dla porządku dodam że jest to środa 14 marca, i udałam w stronę miejsca, gdzie mamy toaletę. Zdziwiłam się, gdyż już w połowie drogi natknęłam się na rzekę. W pierwszej chwili nie wiedziałam co jest grane. Należę do tych osób, które pomimo osiągnięcia pozycji pionowej z samego rana, do pełnej sprawności potrzebują też solidnej dawki kofeiny. Dlatego dopiero po 30 sekundach dotarło do mnie, że rzeka w wyniku nocnej ulewy podniosła się do tak wysokiego poziomu, jak jeszcze nigdy wcześniej. Wypiłam poranną kawę, dokończyłam czytać książkę i zaczęłam rozglądać się po obozie. Okazało się, że woda podchodzi nas także od drugiej strony i pomimo faktu, że deszcz już dawno ustał, jej poziom wciąż się podnosi...

Moim zadaniem dziś było wyszukać jedną z samic orangutanów. Ponieważ w wyniku deszczu chodzenie po lesie zostało delikatnie mówiąc utrudnione, wybraliśmy się łodzią w górę rzeki sprawdzić, czy natkniemy się na sygnał któregoś z wypuszczonych orangutanów. Wyprawa łodzią choć przyjemna, nie przyniosła rezultatów, co więcej, okazało się, że zejście na ląd powyżej obozu jest niemal niemożliwe. Po dwóch godzinach wróciliśmy do obozu. Ku memu zaskoczeniu okazało się, że woda otacza nas już bardzo ścisłym kręgiem z każdej strony, a w niektórych miejscach wkroczyła wręcz do obozu, ot choćby pod moje ryżowe łóżko. Niestety jej poziom wciąż się podnosił... Co prawda część z nas, w tym i ja, jutro wybiera się w drogę do Palangkarayi, to jednak nie zmienia faktu, że wszystkim nam zależy, żeby woda wreszcie zaczęła opadać i nie podtopiła nam wszystkiego.
Ta postępująca powódź utrudnia nam również pewne istotne prace konstrukcyjne. Otóż wczoraj wieczorem przybył do obozu człowiek, który ma nam doprowadzić wodę pitną, tj. wodę gruntową. Taką, której po pierwsze nie będziemy musieli gotować, a po drugie, która będzie przejrzysta i bezbarwna. Tą, którą pijemy teraz czerpiemy z rzeki, a jej kolor przypomina kolor średnio zaparzonej herbaty. Ponieważ ten człowiek musi jutro opuścić obóz pracuje mimo niesprzyjających warunków. To jedna z istotnych zalet Indonezyjczyków, nie przestają pracować z byle powodu, ba nie przestają nawet z tych poważnych. Ich pomysłowość i zaradność jest chwilami zaskakująca. Poniżej kilka zdjęć na dowód.

Około godziny 15:00 poziom wody przestał się podnosić, prawie dokładnie w chwili, gdy znów zaczęło padać... Cóż prawdziwa pora deszczowa :).

Jeśli się dobrze przyjrzeć można zauważyć, że z tyłu błyszczy się woda :) 
//
If you look carefully you will notice water behind the pondok.

Czasem, jak tego dnia, szukać orangutanów można wyłącznie z łodzi, 
gdyż inne opcje poruszania się po lesie są niemożliwe.
//
Sometimes we can look for orangutans only from the boat 
because walking in the forest is not really possible.
(photo by Simon)

Poświęcenie z jakim prowadzono pracę by wyposażyć obóz w ujęcie wody pitnej.
//
Dedication with which the work was carried out to supply the camp 
with direct access to drinking water.

Ja obok mojego ryżowego łóżka. To jeden z powodów dla których są one umieszczone nad ziemią.
//
Me next to my rice sacks bed, here is one of the reasons why these are above the ground. 
 (photo by Simon)

To się nazywa pracować w trudnych warunkach.
//
Work under not necessairly the easiest conditions.
(photo by Ahmat)

Woda wkraczająca na teren kuchni. 
Dla jasności dodam, że rzeka znajduje się po drugiej stronie obozu.
//
Water dangerously close to the kitchen area. 
For the record - river is on the other side of the camp.
(photo by Ahmat)

Pod tą płachtą zwykle stał generator prądu, a rzeka zazwyczaj płynie ok 15 m poniżej.
//
Under that white "roof" we used to keep power generator. 
Normally the river is 15 m away down the sloop.

Ekipa w komplecie (z wyjątkiem Ahmata, który zrobił zdjęcie)
//
The Team 
(photo by Ahmat)

--

I woke up this morning, for the record it is Wednesday 14 March, and I went toward the place where we have a toilet. I was surprised because in half way I came across a river. At first I did not know what is going on. I am one of those people who despite reaching vertical position in the morning are not fully awake until having a solid intake of caffeine. So it took me 30 seconds to realize that the river rose over night, as a result of heavy rain, and reached as high water level as never before. I had my coffee and finished reading the book, then started to look around the camp. It turned out that water come from the other side as well, and even though the rain stopped few hours ago, its level continues to rise...

My job for today was to find one of the female orangutans. Because of the flood walking in the jungle was just too difficult. Instead we went by boat up the river to see if we will catch a signal of any of our released orangutans. Boat tour though pleasant, did not bring results. Moreover we couldn’t find a good place to enter the forest by foot. After two hours we returned to camp. To my surprise, it turned out that the water was now entering our camp and still rising. Even though some of us, including me, tomorrow suppose to leave the camp and go to Palangkaraya we still wished for the water to drop as soon as possible.

The day of the flood we also had some serious construction work happening in the camp. Last night a man came to the camp to get us a drinking water access. Meaning that first, we will not have to boil water any more, and second, that is going to be clear and colorless. The water we drink now is taken from the river and its color resembles the color of brewed tea. Because this man has only one day to finish his job he is forced to work regardless the difficult conditions and, what even more important, he does and everyone is helpinghim. This is one of the advantages of Indonesians, they do not stop working even if the work is almost impossible to be completed because of, like in this case, weather circumstances. Their ingenuity and resourcefulness is sometimes surprising.

Eventually at 3 pm water level stopped rising just about the time when it started to rain again... Well what can I say, it is a real rainy season :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz