wtorek, 22 września 2009

Transportasi, czyli raz jeszcze o transporcie

Dworzec w Bogor, ci wszyscy ludzie czekaja na ten sam pociag,
co ja i Gholib.

i ci tutaj tez :)
A to zdjecie z autobusu, zrobione w trakcie jazdy.
Jak widac zegary pokazuja zero, a jednego nawet brakuje
(na dowod tego, o czym juz pisalam -
stanu technicznego pojazdow uzytku publicznego.)

Pisalam juz o tym tyle, ale temat wydaje sie nie miec konca. Kazdego dnia widze cos nowego, czym mam ochote sie podzielic. Oczywiscie powstrzymuje sie, zeby nie opisywac kazdej sytuacji, ktora mnie zadziwia. Niemniej po wczorajszej wycieczce do zoo jestem bogatsza o kolejne doswiadczenie, gdyz jechalam tutejszym pociagiem.

Pociagi, jak kazdy inny srodek transportu sa bardzo popularne. Maja ta zalete, ze zazwyczaj jezdza zgodnie z rozkladem i nie maja duzych opoznien, a czas przejazdu, z Bogor do Jakarty jest, mozna powiedziec, staly. Ponadto sa tansze, niz np. autobusy czy minibusy. Trudno jednak stwierdzic, czy ciesza sie wieksza popularnscia. Za kazdym razem wybierajac jakis srodek transportu, ma sie wrazenie, ze to ten wlasnie jest najchetniej wybierany przez tutejszych.

Na peronach tlok, peronow kilka, wiec w glowie kielkuje nadzieja, ze ci wszyscy ludzie nie czekaja na jeden pociag. Wjezdza jeden. Kilka osob wysiada. Pociag rusza. Wjezdza nastepny, ten jest do Jakarty - klasa ekonomiczna. Szukuje sie na ogladanie dantejskich scen. O klasie ekonomicznej slyszalam juz tyle, ze przygotowuje sie zobaczyc ludzi wspinajacych sie na dach (co do tej pory widzialam tylko na zdjeciach). A tu niespodzianka. Pociag wjechal, wypelniony do tego stopnia, ze nie bylo juz miejsc siedzacych, ale poza tym pusto. I o dziwo, nikt nie dosiadl. Wtedy dotarlo do mnie co zaraz nastapi. Ci wszyscy ludzie, tak jak ja doplacili 3.500 Rp, zeby pojechac w klasie "ekonomi AC", tj ekonomicznej z klimatyzacja. Okazalo sie, ze nie jestesmy tak sprytni jak myslelismy... Jedno co moge powiedziec, to te 3.500 Rp wydalismy na darmo, bo przy takiej liczbie osob w pociagu, zadna klimatyzacja nie byla w stanie pomoc!

Samo wejscie do pelnego pociagu, to juz nie lada wyczyn. Bogor to spore miasto, wiec czesc z osob, chciala tu wysiasc. Jednak w ich miejsce czeklo 4 razy tylu chetnych, zeby udac sie do Jakarty. I nikt nie pomyslal nawet, zeby w 40 stopniowym upale, w pelnym sloncu, czekac na nastepny pociag, ktory z pewnoscia przewozilby podobna liczbe pasazerow. I chciaz wydawalo sie to nieprawdopodobne, to wszyscy wsiedli. Kazdy odczul to zreszta na wlasnej skorze. Ta godzina, ktora mial nam zajac dojazd, niewyobrazalnie rozciagnela sie w czasie. Probowalismy rozmawiac, zeby oderwac mysli od tego, jak nam niewygodnie, ciasno i goraco. Ale po pol godzinie zadne z nas nie mialo juz sily. Staralam sie myslec, ze w koncu dotrzemy do celu, a potem czeka nas mily dzien w zoo. Ale ten tlum i tlok towarzyszyl nam juz do konca dnia. Wylal sie z nami na stacji Passar Minggu, podazyl do autobusu jadacego do Rangunan i zlaczyl sie z juz obecnym tlumem w ogrodzie zoologicznym. Genialny pomysl to to nie byl, zeby do zoo udac sie w ostatnim dniu wielkiego swieta. I jak teraz o tym mysle, mozna to bylo smialo przewidziec, ale ten upal nie sklania do uruchamiania procesow myslowych zbyt intensywnie :).

Udalo nam sie chwile odetchnac w malpiarni, gdzie wstep byl dodatkowo platny, przez co mniej osob zdecydowalo sie ja odwiedzic. W drodze powrotnej znow napotkalismy znane nam juz masy ludzi przetaczajaca sie przez ulice. Nie moglam uwierzyc, ale wszyscy szli i jechali w tym samym kierunku - Passar Minggu. W glowie analizowalam kazda inna mozliwosc powrotu, zeby tylko uniknac tego przepelnionego pociagu. A tu kolejna niespodzianka, na stacji wiekszosc osob zapragnela udac sie w przeciwna strone! Tym sposobem podroz powrotna, znow w klasie "ekonomi AC" przyniosla zgola inne doswiadczenia, zdolalam nawet zmarznac zanim dotarlismy do Bogor, a od polowy drogi trafily sie nam nawet miejsca siedzace!

Przez to, ze droga tam i z powrotem byla tak skrajnie rozna, teraz nie wiem, czego oczekiwac nastepnym razem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz