wtorek, 8 września 2009

o tym jak sie pracuje w Indonezji




Wlascicielka domu w ktorym mieszkam, powiedziala mi wczoraj, ze w Indonezji nie ma kryzysu ekonomiczno-finansowego i rosnacego bezrobocia. Dlaczego? Wystarczy przejsc sie po miescie, zeby sie przekonac. Wszystko dzieki zaradnosci mieszkancow. Jesli ktos traci prace, zaraz znajduje inna. A wlasciwie wymysla sobie nowe zajecie, ktorego rodzaj zalezy wylacznie od tego, co sie ma i umie. Kilka przykladow zarabiania na zycie, czyli tak zwana „inicjatywa wlasna”:

1. Znajdowanie turystom taksowek (dotyczy glownie lotniska w Jakarcie, ale tez dworcow: autobusowego i kolejowego tu w Bogor). Byloby oczywiscie logiczne, gdyby to kierowca szukal sobie klientow. Ale tak nie jest. Tym zajeciem trudnia sie osoby, ktore wcale nie maja udzialu w podziale gotowki zarobionej na kursie taksowki, nie sa tez przez kierowcow w zaden sposob oplacane. Taksowkowy naganiacz liczy wylacznie na wdziecznosc tych, ktorym pomaga, wyrazona przy pomocy kilku tysiecy rupii. Oczywiscie nie kazdy turysta jest na tyle bystry, aby zrozumiec, ze taka pomoc to nie jest tylko tutejsza uprzejmosc. Na szczescie Indonezyjczycy nie sa niesmiali i potrafia sie o swoje upomniec. Jesli jest usluga, musi byc i zaplata. Proste?!
2. Umilanie czasu osobom podrozującym komunikacja miejska. Osoba zarabiajaca w ten sposob wyposazona jest w gitare (lub inny maly instrument) i dosiada sie do Angkot* zwykle na srodku skrzyzowania. Przysiada na schodku i zaczyna grac i spiewac. Fakt, czy spiewa i gra dobrze, czy bardzo kiepsko, nie ma zadnego znaczenia. Co ma znaczenie, to rozmiar instrumentu (spiesze z wyjasnieniem zanim zaczna sie komentarze ;)). Maly i zwykle przepelniony Angkot nie zmiesci jeszcze „artysty” z gitara wlasciwych rozmiarow, dlatego wiekszosc wyposaza sie w takie zabawkowe, lub inne , male instrumenty. Moze nie wydaja takich samych dzwiekow jak prawdziwe, ale o ilez sa tansze? A pierwsza zasada zarobkowania mowi: nie inwestuj wiecej niz mozesz zarobic. Wspomniana gitara ma przymocowany kubeczek, do ktorego wypada wrzucic przynajmniej 1000 rupii. W koncu to rzepolenie pomoglo ci na chwile zapomniec o tym, ze podrozujesz jak sardynka w puszce i nie masz czym oddychac!
3. Pakowanie walizek i innych bagazy do bagaznika autokaru. W wiekszosci krajow jest to zadanie podroznego badz kierowcy, jesli ten nie ma zaufania i woli wszystko ulozyc sam. Ale nie w Indonezji. Od tego tez sa tu ludzie i z zapalem pomoga ci ulokowac ciezki bagaz we wlasciwym miejscu. Zaoszczedza ci dzwigania, schylania się, a przy tym nie wezma duzo. Koszt uslugi wyceniasz oczywiscie sam, jak w kazdym powyzszym przypadku, ale 2000 za taki wysilek fizyczny nalezy sie bez dwoch zdan.
4. Odbior twoich bagazy na lotnisku. Wielkszosc zapewne zna ten rodzaj napiecia, ktore ogarnia czlowieka wpatrujacego sie w tasme, po ktorej na lotnisku suna bagaze. Tych chwil niepokoju i przepychanek przy odbiorze bagazu mozna sobie w latwy sposob zaoszczedzic. Wystarczy pozwolic miejscowemu, zeby zapanowal nad sytuacja. Jak go znalezc? Gwarantuje, ze nie musisz szukac! Pojawi sie sam, bedzie przy tym wyposazony w wozek bagazowy, za ktory oczywiscie nie zaplacil. Po prostu chwile wczesniej pomogl innej osobie sie go pozbyc, oferujac jego odprowadzenie. Wystarczy ze dasz tej osobie numer bagazu i wszystko zrobi za ciebie. Jak bedzie obrotny zlapie ci tez taksowke, albo sam po wyjsciu z lotniska zamieni sie w twojego kierowce. Ale wtedy zaplata wyniesie nawet kilkaset tysiecy rupii.
5. Wlasna dzialalosc gospodarcza: handlowo-uslugowa. Uzalezniona jest od tego co sie ma lub co sie potrafi zdobyc lub zrobic. Jesli w danym dniu uda sie polow ryb w pobliskiej rzece (tej, w samym centum miasta, w ktorej balbys sie zanurzyc stope, ze strachu przed jakas straszna choroba) beda sprzedawcami ryby. Jesli w poblizu owocuje jakies drzewo, beda sprzedawac jego owoce. Inni posiadajacy np. maszyne do szycia, zaloza punkt napraw wszystkiego (toreb, plecakow, butow ect.). Wszystko zalezy od inwencji twórczej i posiadanego majatku. Chociaz raczej uzywa się rzeczy juz posiadanych niz nabywa nowe. Kluczem do sukcesu jest elastycznosc i umiejetnosc dopasowania sie do potrzeb rynku oraz szybkiego przekwalifikowania. Indonezyjczycy sa w tym genialni!

*Angkot – male busiki (widoczne na zdjeciach) kursujace po miescie w olbrzymiej liczbie i w przeroznych kierunkach. Przejazdzka kosztuje 2000 rupii niezaleznie od dlugosci trasy. Angkot zatrzymuje sie na zadanie i zabiera niewiarygodna liczbe osob, pomimo niepozornego wygladu. Angkot nie kursuje wg rozkładu, jesli widzisz wlasciwy dajesz znac kierowcy, a ten sie zatrzyma i cie zabierze. Zatrzyma się tez nawet jesli nie chcesz jechac, zeby podjac probe przekonania cie do zmiany zdania. Warto wiedziec, ktory numer jedzie dokad, kierowca nie dba o to czy zawiezie cie tam gdzie chcesz i na pewno nie zboczy ze swojej trasy tylko dlatego, zeby zwiezc cie w dobre miejsce. Dla niego liczy sie ze wsiadles, bo to znaczy ze zaplacisz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz