środa, 7 października 2009

4 pazdziernika



Moglabym znow opisac dzien spedzony w lesie, ale domyslam sie ze nie kazdy chce po raz kolejny czytac co robila grupa Rambo Satu.

Dzis jest pelnia i przyplyw. Tuz po zachodzie slonca, nisko nad morzem mozna bylo obserwowac, na niemal bezchmurnym niebie, ksiezyc w pelni. Rozswietlajacy plaze, niebo i odijajacy sie w wodzie. Piekny widok. Spedzilam godzine lezac na drobnokamienistej plazy, upstrzonej wyrzuconymi przez morze, roznej wielkosci, kolorowymi muszlami i fragmentami koralowcow. Chlonelam ten widok, az do momentu, gdy tos zawolal "makan!!!", co znaczy posilek. Wrocilam jeszcze potem na plaze, ale ksiezyc byl juz wysoko. Posiedzialam jeszcze chwile wpatrujac sie w gwiazdy i sluchajac szumu fal, podchodzacych z kazda minuta coraz blizej i blizej. W takich chwilach zapomina sie o zmeczeniu i calym swiecie... Jest tylko tu i teraz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz